Blog

  • Poloneza czas zacząć!

    Jednym z postanowień noworocznych na 2020 było zrobienie sobie przerwy od biegu katorżnika. Ale wiadomo, życie nie zna nudy – jest nowy rok, są nowe szalone pomysły. Słuchając opowieści pewnego znajomego, przekonałem się do pewnego pomysłu i namówiłem w końcu brata do pojechania na … Złombol. W zasadzie to nie trzeba go było przekonywać, bo jeden z jego sąsiadów codziennie parkuje złombolową furą obok.

    Co więc zostało? Poszukać odpowiedniego samochodu.

  • Bieg Katorżnika 2019

    Niby już nie chcieliśmy, nie przygotowywaliśmy się…. A jednak pobiegliśmy kolejny raz! Drużyna kapitana spoko w identycznym składzie ja rok wcześniej stawiła się na starcie. Tym razem zaryzykowaliśmy i zapisaliśmy się na ostatnią godzinę. Szczerze nie polecam, bo trasa została przez poprzednie grupy dosłownie rozjechana/rozpaprana. Było naprawdę trudno, szczególnie w tatarakach pomieszanych z błotem, które w tej edycji wyjątkowo dały w kość. Próbując wydostać się stamtąd poznaliśmy jednego gościa z Częstochowy, który biegnąc później z nami i raz po raz uderzając piszczelami o przeszkody krzyczal z zachwytu „Coś pięknego”. Nie wiem czy to była adrenalina, czy masochizm, ale dzięki temu humor nas nie opuścił.

  • Goin’ Down Geneva

    Wysokie góry, cudowne jezioro, gigantyczna fontanna strzelająca wodą w kosmos, otaczające Cię luksusy i piękne samochody – mówi Wam to coś? Jeśli nie, to czas poczytać o świecie i wybrać się do Genewy! W ramach integracji firmowej wybraliśmy się w to wspaniałe miejsce, by posmakować trochę motoryzacji na Geneva International Motor Show 2019!

    O tym co tam zobaczyłem, w czym się zakochałem i co mnie bolało, przeczytacie w relacji tutaj.

  • Bieg Katorżnika 2018

    Do trzech razy sztuka – brzmi powiedzenie! Drużyna kapitana spoko spotkała się ponownie, tym razem w składzie 4-ro osobowym. Tym razem na starcie podzieliliśmy się na pary; szybsi – czyli mój przyjaciel ze swoim kuzynem, wolniejsi – ja (wiadomo), ale tym razem z bratem! Wystartowaliśmy i to była genialna zabawa… przez 2km. Brodząc w tatarakach nieopatrznie chwyciłem się jakiegoś badyla, który rozciął mi środkowy palec prawej ręki na wysokości pierwszego stawu. Krew się rozlała, zauważyłem białe ścięgna pod skórą i kość, ale pomyślałem że nie ma co odpuszczać – w końcu zapłaciłem! Z zaciśniętą ręką do góry zrobiłem ten bieg! A później SOR i te sprawy…

  • Bieg Katorżnika 2017

    Biorąc udział po raz drugi, byłem już nieco doświadczony co do przebiegu trasy, przygotowania kondycji i zwracania uwagi na to, żeby nie skakać z mostu. Do naszej drużyny „Kapitan Spoko” wciągnąłem do zabawy szwagra i razem pobiegliśmy na 15km. Tym razem kondycja dopisała znakomicie i nie chwaląc się, kilka razy musiałem czekać na swoich kompanów. Nie zmienia to faktu, że kolejny raz zabawa była przednia i szczerze polecam każdemu!

  • Bieg Katorżnika 2016

    Chwilowa przerwa od muzeów motoryzacyjnych spowodowała, że trzeba było wyznaczyć sobie inny cel na 2016 rok. Postanowiłem więc wkręcić się w sport, a że miałem do pomocy przyjaciela, który mnie uratuje, postanowiłem wziąć udział w mega szalonym biegu…. Biegu Katorżnika. Jak można się domyślić ze zdjęcia, z biegiem niewiele to miało wspólnego. Był za to pot, krew i kontuzja prawej nogi. Uderzając piszczelem w metalową obudowę mostu, skończyłem bieg z opuchlizną, zakażeniem i w konsekwencji z plamami pieniążkowymi. Ale dla tej adrenaliny było warto!

  • Cudze chwalicie, swojego nie znacie?

    W tym roku odpuściliśmy sobie wyjazdy zagraniczne, ale nie mogłem dać za wygraną. Namówiłem więc kuzyna i wspólnie wybraliśmy się do znanego muzeum…. w Polsce. Mowa oczywiście o Muzeum Motoryzacji i Techniki w Otrębusach. Jak było i czy warto, przeczytać można w artykule. Na dodatek dorzucam relację z Muzeum Inżynierii Miejskiej w Krakowie.

  • Bawarsko-czeska wyprawa

    W końcu udało mi się z pomocą trzech moto-maniaków odwiedzić kolejno Audi Museum, Muzeum Sportovnich Vozu i Skoda Muzeum. Przy okazji zaliczone Bratwurst mit Pommes na niemieckiej A9 i knedle pod Hradcanami w Pradze 🙂 Chyba póki co najlepszy wyjazd do muzeów. Pozdrawiam pana kierowcę w busie 136 z Pragi, którego na śmierć wystraszyłem o 23:50 pytaniem podczas jego postoju na pętli – „czy jedzie Pan jeszcze do Pragi?”.

  • Czyżby mikołaj to zaplanował?!

    Czasem życie płata niezłe figle, czasem… inni ludzie mu pomagają i znika Ci samochód. Życie sprawdza, życie uczy, życie prowadzi do różnych przemyśleń. Mnie przyszło się zastanowić nad tym czy ciągłe wybieranie samochodów ze stajni Volkswagena nazbyt nie ograniczyło mojej motopasji. I tak doszedłem do wniosku, że chyba czas zmienić motoreligię z niemieckiej na… Znawcy rozpoznają to auto z obrazka pod tytułem 😉

  • Muza Zuza!

    „Dziecko może nauczyć dorosłych trzech rzeczy: cieszyć się bez powodu, być ciągle czymś zajętym i domagać się ze wszystkich sił, tego czego sie pragnie” – Paulo Coelho. Dzisiejszy dzień napawa mnie dumą, wzruszeniem i niesamowitym szczęściem. Słysząc pierwszy płacz dziecka nie sposób utrzymać emocje na wodzy, czy też zablokować łzy szczęścia. Oto ona – niewinna i piękna jak anioł. Muza nr 2 – Zuzia :*

  • Richtung Stuttgart!

    Niektórym Stuttgart kojarzy się księciem Ludwikiem i jego pięknym pałacem w leżącym nieopodal Ludwigsburgu. Z kolei dla mnie jest to miejsce, które stało się kolebką luksusu, smaku życia i pięknych samochodów. Mowa tu o dwóch prestiżowych markach niemieckich jakimi są Mercedes i Porsche. Wspólnie ze znajomymi z pracy postanowiliśmy kontynuować mój pomysł na zwiedzanie europejskich muzeów motoryzacyjnych. Zwiedziliśmy więc Mercedes-Benz Classic Museum oraz Porsche Museum. Zapraszam!!!

  • Game Over?

    „Są dwie drogi, aby przeżyć życie. Jedna to żyć tak, jakby nic nie było cudem. Druga to żyć tak, jakby cudem było wszystko” – Albert Einstein. Moim marzeniem dzisiaj jest zbliżać się do oczekiwanego wyniku tej teorii… Są takie dni w życiu, kiedy człowiek czuje, że zmienia się na lepsze, że jego życie obiera własciwy tor. Dzisiaj wielki dzień, nasz ślub! Znalazłem swoją Muzę i postanowiłem już nikomu jej nie oddać 🙂

  • Urlop w Bawarii i nowe galerie!

    No i wróciłem z dlugo oczekiwanego urlopu w Bawarii. Muszę przyznać, że to zupełnie inny świat. Życie płynie tam zupełnie innym tempem niż w Polsce, że nie wspomnę o sielankowej atmosferze, pięknych krajobrazach i wszędobylskim „niemieckim porządku” – żyć, nie umierać. Z wyjazdu udało mi się wygenerować dwie nowe galerie – jedna z wizyty w BMW Welt/Museum, druga pokazująca dobre i złe strony Oktoberfestu. Zapraszam do do oglądania galerii!

  • Wizyta w Wolfsburgu

    W roku 2009 za cel postawiłem sobie odwiedzić wszystkie miejsca, które stały się kolebką niemieckiej motoryzacji. W planie wizyta w VW, Audi, BMW, Mercedes i Porsche. Żeby nie być gołosłownym, wspólnie z dwójką pasjonatów wybraliśmy punkt nr 1 i pojechaliśmy do Wolfsburga, stolicy Volkswagena, w której to rosła jedna z potęg segmentu samochodów popularnych. Zobaczcie sami muzea jakie udało się tam znaleźć!